Ogłoszenie dla zarejestrowanych użytkowników:
Ze względu na to co się wydarzyło z naszym forum musisz zrobić kilka rzeczy żeby mieć znowu dostęp do swojego konta.
Spróbuj się zalogować, jeśli się to nie powiedzie, kliknij "zapominałem hasła"
Podaj swój mail i dostaniesz link do zmiany hasła - proponuję zmienić hasło na trochę mocniejsze niż mieliście ostatnio.
Dobre hasło to minimum 8 znaków, zawierające duże i małe litery, cyfry oraz znaki specjalne jak - !@#$%^&*
Po zalogowaniu nowym hasłem zmień język forum na polski. Klikasz w swoją nazwę u góry po prawej a potem - User Control Panel -> Board Preferences -> Edit Global Settings -> My Language -> Polski -> i klikasz Submit
W miarę wolnego czasu forum będzie usprawniane i będą dodawane nowe funkcje.
Jeśli pojawiły się w twoim profilu dziwne "krzaczki" zamiast polskich znaków, proszę popraw je.
Dadaj również brakujące informację, taki jak płeć i swoje media społecznościowe itp.

Stare i nowe auta - które lepsze?

O wszystkim i o niczym...

Moderator: Moderatorzy

vino1986

Post autor: vino1986 »

trzeba dodac jeszcze jedna rzecz do tego... wielkie firmy produkujace markowe czesci maja swoje fabryki tez w chinach... nie jedno krotnie spotkalem sie ze np. sprzegla czy to sachs-a czy luk-a potrafily sie w bardzo krotkim czasie sypnac... bo a to docisk sie zesral a to lozysko... a przebiegi jakie dekralowali klijeci to kolo 15-20tys na nowym... ja wymienialem u mnie w busie fabryczne sprzeglo dopiero po 250tys km... a zamontowalem sachs-a w 2007 i do tej pory jezdzi a zrobilem ponad 250tys na nim...

tak samo hamulce... tez widzialem np jak tarcze nowe potrafily miec pekniecia albo mialy bicia... i to nowe markowe nawet potrafily byc i szybko sie jebaly :[

chociaz dla mnie teraz przy moim jednym boksie naprawczym to dobrze bo sie zarabia na tym ;)
corey16

Post autor: corey16 »

Kiedyś ktoś mi powiedział że jeżeli duży koncern nie ma przynajmniej jednej fabryki w chinach to jest bardzo rozrzutny, szkoda tylko że oszukują i zamiast pisać Made in China piszą Made in wszystko inne. Dziś kupiłem kolejną R5 i nadal jestem zadowolony :D
wsmpw

Post autor: wsmpw »

haha dobra dobra z tego co mi wiadomo niektóre fabryki co są w Polsce też robią produkcje i pakowane one są w pudełka z napisem made in China :(
vino1986

Post autor: vino1986 »

niebawem jak zloto trzeba bedzie ugryzc zeby zobaczyc czy bobre a nie z ryzu...
Rosic

Post autor: Rosic »

Z własnego i ojca doświadczenia:

Miałem już sporo swoich samochodów od 6xpiatek po większość z gamy Renault, a czego nie miałem ja, to miał albo MT albo mój tata. Różnica polega na tym, że ja mam auta używane, a ojciec nowe.

Mogę więc stwierdzić, że niezależnie, czy to 5tka, Laguna czy Vel Satis robić trzeba tyle samo. Ciągle coś tam trzeba dłubać i wymieniać. 5 z 6ciu moich piątek nigdy nie zepsuła się podczas jazdy. Laguna dwa razy nie odpaliła, Vel raz i raz stracił sprężynę podczas jazdy. Megana nigdy nie zawiodła, ale też ciągle o coś prosiła.

Konkluzja jest taka, że każde auto wymaga wkładu finansowego i uwagi. Powiecie pewnie, że 5tki były starsze - tak, ale miały mniejsze przebiegi. Mój Vel Satis z feralnym silnikiem 2.2 ma już na liczniku prawie 240.000 km z czego ja zrobiłem prawie 80.000 i byłem nim 7 razy w PL. Więc nowsze auta moim zdaniem wcale nie są bardziej awaryjne niż stare, awarie potrafią być jednak trudniejsze i droższe do usunięcia. Nic jednak nie zastąpi wygody, dodatków, lepszej ekonomii i bezpieczeństwa, które nowsze auta dają.

Co do mojego ojca to oprę moja tezę o dwie Megany - pierwszą classic z 2002r - ostatni rzut Megany I - konstrukcja sprawdzona i dopracowana - jeździła 7 lat i zrobiła jakieś 120000 km bez najmniejszego problemu. Wymienić trzeba było tylko cewki i akumulator - tyle.
W 2009 została zamieniona na Megane II CC (również końcówka produkcji) z silnikiem 1.9 dCi i fapem - póki co ojciec nie miał żadnych problemów.

A więc wniosek nr.2 jest taki, że warto kupować auto nowe z końcówki produkcji danego modelu - konstrukcje sprawdzoną i pozbawioną wad wieku dziecięcego.

Potwierdzenie na koniec - moja Safrane z 98r (końcówka produkcji) z 250000km na blacie zrobiła ze mną jakieś 60k i wymieniłem w niej łożysko... To był jedyny samochód, któremu ufałem tak, że pojechałbym nim nawet na księżyc :P

ps. oczywiście każdy z moich samochodów jest serwisowany na czas, albo w przypadku VS dwa razy częściej niż mówi instrukcja, bo jak dbasz tak masz.

Wracając jeszcze tylko do Laguny z urwanym tłokiem, jak się auto pałuje (no bo firmowe przecież), zmienia olej co 30.000km, nie czeka aż nabierze temp, tylko od razu decha i gasi w momencie zatrzymania to potem nie ma się co dziwić, że zamiast kilkuset tysi przejedzie tylko 100.
dredzioch1
Posty: 648
Rejestracja: 30 stycznia 2011, 23:55
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: dredzioch1 »

Rosic pisze:Nic jednak nie zastąpi wygody, dodatków, lepszej ekonomii i bezpieczeństwa, które nowsze auta dają.
Widzisz, dla mnie zupełnie inne wartości mają znaczenie. Klasyczna linia, brak plastiku i dobre materiały etc. Nie zrozumiemy się, bo ja żyję klasycznymi autami od zawsze i tylko one maja dla mnie sens. Zdecydowanie wolę klasyczny zegar ze wskazówkami i kanapę w starej dużej limuzynie od twardych nowych foteli, nawigacji, ASR, ESP, czujników parkowania, wspomagania parkowania, wspomagania myślenia i wszelkich tych dupereli, które czynią z kierowcy inwalidę.
A już zupełnie bezcenna jest mina objeżdżanego na światłach ulizanego żelem Benjamina w nowym Ceed'ie na którego oszczędzał 3 lata jak robię go jakimkolwiek 30-40sto letnim autem.

Od dłuższego czasu mam etap fascynacji W126 i 3genami. Jeszcze zdrowy rozsądek wygrywa, bo kilka aut już mam. Ale źle mi z tym jak cholera, że jeszcze ich nie mam.

Dla mnie auto to nie coś tylko do przemieszczania się z punktu A do B. Lubię przemieszczać się z punkty A do B mając z tego frajdę. Każda dłuższy wyjazd to dla mnie przygoda. Dlatego robię ok 20-25 tkm rocznie starociami używając ich na co dzień. Miałem służbowe Corsy, Fabie, Octavie, Lacetti i parę innych wynalazków. Wszystkie nowe pachnące, ale pewnego razu powiedziałem dość i od ponad 3 lat jeżdżę także w delegacje z pracy swoimi starociami. Moi klienci odbierają to bardzo pozytywnie, jak dojeżdżam do nich po 600km autem na słonecznych tablicach. I tak jak z Twoim Safrane to nie boje się tego auta, bo wiem, że dojechałbym nim na księżyc!

Wracając jeszcze do Laguny - firmowa była to fakt. Ale to była własność właściciela firmy i nikt z pracowników nią nie jeździł. To było jego codzienne auto na którego serwisie nie było oszczędności. Jak coś stukało to ASO i wymiana wszystkiego co trzeba za worek złotówek.
Rosic

Post autor: Rosic »

Dla mnie auto to nie tylko rzecz do jezdzenia. Dlatego wlasnie wybralem auta, ktorych tu w Uk w zasadzie nie ma i mam teraz Vel Satisa i Avantime. Dbam o nie jak moge i nie zamierzam nic zmieniac. Nie interesuja mnie jakies tam auta. Jakbym mial garaz to na pewno bylaby w nim Safrane i Gt turbo jako klasyki - moze kiedys...

Absolutnie rozumiem Twoje podejscie i nie uwazam wcale, ze jest dziwne. Stwierdzam tylko, ze stare psuje sie jak nowe, a do codziennego uzytku nowe jest hmm... latwiejsze.

Wolalbym jezdzic Renault 25 niz np. Nowa octavia... To na pewno.

A co do wygody i foteli... Nigdy nie siedzialem w niczym wygodniejszym niz fotel z Vel Satisa... A siedzialem juz w wielu.
dredzioch1
Posty: 648
Rejestracja: 30 stycznia 2011, 23:55
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: dredzioch1 »

Vel Satis stoi w krzakach u mojego sąsiada 5 metrów od mojego płotu. Od prawie roku. Aż boje się zapytać co się stało. Już prawie go nie widać z pod trawy:)
Rosic

Post autor: Rosic »

Jezeli to 3 lity dCi to sie pewnie zatarl. Jezeli 2.2 to korba bokiem wyskoczyla, a jezeli bezyniak to pewnie automat i sie skrzynia rozleciala :p

Tak czy siak dalej twierdze, ze to swietny samochod, a jak o niego dbasz duzo bardziej niz radzi serwis to potrafi sie odwdzieczyc.
Awatar użytkownika
djmonkey
Posty: 1012
Rejestracja: 16 października 2008, 19:49
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: djmonkey »

benzyniak pewno z motorem V6 w automacie wersji z manualną skrzynią biegów było jak na lekarstwo :(
Renault Megane 1,6 16v 110KM
Clio Turbo
Regeneracja alternatów i rozruszników

Tylko Renault
gzara

Post autor: gzara »

Apropo foteli, to jechałem na zlot PIKURA (nie było ani jednej R5) Vel Satisem i szczerze mówiąc jakoś mnie fotele nie zachwyciły. W r25 moim zdaniem są wygodniejsze. Bardziej miękkie i obejmujące ciało. Do tego w Vel to łamanie oparcia.... niby fajne ale w Safrane pompowanie foteli wydaje mi się ciekawszą opcją i bardziej da się dopasować do swoich preferencji (wszystkie fotele skórzane)
dredzioch1
Posty: 648
Rejestracja: 30 stycznia 2011, 23:55
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: dredzioch1 »

Jechałem dzisiaj z Poznania do Warszawy okazją (za pośrednictwem serwisu carpooling.pl).
Seat Leon 2007r 2.0TDI
Silnik wstawiony nowy w styczniu 2012 w salonie (w poprzednim standardowo pękła głowica i został zatarty). Przebieg wyzerowany. Obecnie 73500 (chłopak trochę jeździ:))
Jak to właściciel stwierdził podróż o dziwo bez problemu.
Od założenia nowego silnika w styczniu auto 20 razy się zepsuło i wylądowało u mechanika. 5 razy było holowane lawetą. Kolega ma wykupione 2 assistance i w żadnym z nich nie może skorzystać już z holowania, zostały tylko inne koła ratunkowe.
Nowe auta są ok:)
A ten Seat to salonowy jest. 2007 kupiony. Do grudnia 2011 zrobił 95000km. Kolega kupił w salonie z zatartym silnikiem i wymienili mu silnik na fabrycznie nowy cały z osprzętem.

Trzeba mieć cierpliwość:)
Awatar użytkownika
tommies
Posty: 1474
Rejestracja: 5 maja 2008, 09:42
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: tommies »

Doprawdy nie wiem, dlaczego znajdujesz jakąś przyjemność w wyszukiwaniu nowoczesnych psujących się samochodów?

Zawsze były i z całą pewnością będą nadal nieudane konstrukcje.
Skoro facet kupuje samochód z nieprzymuszonego wyboru z silnikiem o którym powszechnie wiadomo, ze jest awaryjny to znaczy że jest idiotą lub masochistą, ewentualnie naiwniakiem liczącym że jemu się nie uszkodzi.
Nawet taki tendencyjny Motor wydawnictwa Bauer w 25 numerze z tego roku zrobił ranking najgorszych silników z czego na 10 opisanych 5 jest produkcji niemieckiej - normalnie cud się stał i ta Bauerowska gazetka ośmieliła się napisać coś złego o czymkolwiek z niemiec.

Jako przeciwwagę dla Twojej opinii o nowoczesnych autach które właściwie powinny nie jeździć po ulicach tylko stać na parkingach przed serwisem mogę od ręki przedstawić wiele nowoczesnych samochodów z mojej rodziny i znajomych które od kilku lat jakoś nie mają najmniejszego zamiaru się popsuć i na złość niektóre mają ponad 200 tys bezawaryjnej jazdy, a szwagra Berlingo z 1.6 HDi praktycznie nie stygnie i ma naciachane na pewno ze 400 tysi. albo i lepiej i też nie pochwalił się awarią, tylko zawsze chwali niskie spalanie.
ODPOWIEDZ