Ogłoszenie dla zarejestrowanych użytkowników:
Ze względu na to co się wydarzyło z naszym forum musisz zrobić kilka rzeczy żeby mieć znowu dostęp do swojego konta.
Spróbuj się zalogować, jeśli się to nie powiedzie, kliknij "zapominałem hasła"
Podaj swój mail i dostaniesz link do zmiany hasła - proponuję zmienić hasło na trochę mocniejsze niż mieliście ostatnio.
Dobre hasło to minimum 8 znaków, zawierające duże i małe litery, cyfry oraz znaki specjalne jak - !@#$%^&*
Po zalogowaniu nowym hasłem zmień język forum na polski. Klikasz w swoją nazwę u góry po prawej a potem - User Control Panel -> Board Preferences -> Edit Global Settings -> My Language -> Polski -> i klikasz Submit
W miarę wolnego czasu forum będzie usprawniane i będą dodawane nowe funkcje.
Jeśli pojawiły się w twoim profilu dziwne "krzaczki" zamiast polskich znaków, proszę popraw je.
Dadaj również brakujące informację, taki jak płeć i swoje media społecznościowe itp.

Stare i nowe auta - które lepsze?

O wszystkim i o niczym...

Moderator: Moderatorzy

dredzioch1
Posty: 648
Rejestracja: 30 stycznia 2011, 23:55
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: dredzioch1 »

egonn87 pisze:chociaż jak na ironię auta są coraz lepsze
No bez jaj. Gdzie i w czym lepsze? Chyba w wyciąganiu kasy od ich właścicieli na serwis (pozdrawiam wszystkich właścicieli Diesli z FAP:).
Auta się skończyły poza pewnymi wyjątkami pod koniec lat 80tych. Potem to już raczej jednorazówki. Dziwi mnie gdy ich właściciele cieszą się, że przejechali 150000 bez większych awarii w sytuacji, gdy ja swoim 30sto letnim przekręcam kolejny raz licznik bez stresu.
Awatar użytkownika
tommies
Posty: 1474
Rejestracja: 5 maja 2008, 09:42
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: tommies »

Auta są lepsze. Wygodniejsze, ergonomiczniejsze, oszczędniejsze, dynamiczniejsze itd. Samochody przestały być dobrem luksusowym, a stały się zwykłym narzędziem. Owszem, pewne wymogi prawne wymusiły stosowanie stosowanie niedopracowanych lub wymagających zachodu rozwiązań w rodzaju FAP, ale jeszcze kilkanaście lat temu to samo mówiono o zwykłych katalizatorach. Niektóre rzeczy jak tapicerka są rzeczywiście mniej trwałe, ale i okres użytkowania samochodu się skrócił. Za to zabezpieczenia antykorozyjne są lepsze, silniki trwałe. Nie wiem skąd owe 150 000 wziąłeś. Niektórzy handlowcy w ciągu 3 lat spokojnie potrafią 300-500 tys zrobić bez większych awarii. Mój poprzedni samochód Xsara miał prawie 400 tys i jedyną awaria silnika było wytarcie się oringu na ośce gazu. Magiczną "bardzo awaryjną" tylna belkę zrobiłem dopiero przy około 270 tys a i to okazało się że ze poduszki się rozleciały a belka by jeszcze pojeździła. Takie przyklady można mnożyć.

Złe opinie wynikają głównie z nafaszerowania rynku zajechanymi i powypadkowymi klamotami ściągniętymi z zachodu z "korektą" licznika po 200 i 300 tys a rekordziści po 600 i 800 tys - wystarczy sobie wejść na bez-wypadkowe.net
Zdarzają się niechlubne wyjątki, ale można śmiało przyjąć ze kupując nowe auto bez "nowinek technicznych" będziemy się cieszyć długim i "bezdotykowym" użytkowaniem samochodu
vino1986

Post autor: vino1986 »

Gnija nowe samochody tak samo jak gnily i stare... teraz sa tylko mniej szkodliwe lakiery (bez olowiu) dla lakiernikow niz byly dawniej... bo niby wodne to sa przyszlosciowe...

a co do awaryjnosci to wystarczy tylko poogladac tvn turbo raport... mozna sie sporo o niej nasluchac...
dredzioch1
Posty: 648
Rejestracja: 30 stycznia 2011, 23:55
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: dredzioch1 »

A szczególnie lepsze są nowoczesne silniki Diesla:) TDDI, TDCI, HDI etc.

Powiem tylko, ze zdziwiony jestem nieco, bo jesteście naprawdę pierwszymi osobami z którymi rozmawiam i które twierdzą, że nowa auta są bardziej bezawaryjne niż te z lat 70, 80 i 90tych. Jakoś mi nigdy nie urwał się tłok w Lagunie 2.2DCI wziętej nowej z salonu przy 102000km (szefo), ani tez turbina nie wyssała oleju z silnika przez uwalony simmering:) (Laguna 22 kolegi z pracy), a nigdy nie miałem auta młodszego niż 1991r.

Zgodzę się, że są bezpieczniejsze, ekonomiczniejsze, ergonomiczniejsze, ale na pewno nie są bardziej niezawodne niż kiedyś. Każdy nieco zainteresowany motoryzacją doskonale wie, że właśnie auta mają się psuć, aby serwisy kasowały na tym. Wszystko zaczęło się od W123 które Mercedesa doprowadziło prawie na skraj bankructwa. Księgowi poszli po rozum do głowy i tak powstała zasada postarzania produktu, która obecnie w motoryzacji objawia się w postaci Działów planowania usterek w samochodach. Część ma wytrzymać np. 150000 i ma się zepsuć, aby ją wymienić i zapłacić. Najlepiej wraz z całą okolicą, żeby nie było za tanio.
egonn87
Posty: 538
Rejestracja: 2 stycznia 2009, 12:11
Lokalizacja: D±br Gór

Post autor: egonn87 »

No ale to ludzie chcą elektroniki i cichych, trzymających się drogi zawieszeń, które są skomplikowane i bardzo drogie w naprawie. Jak się przesiadłem do alfy 166 z mondeo mkII ( Macphersony z przodu i z tyłu) to różnica była kolosalna :P A tak w ogóle to miałem na myśli bardziej właściwości jezdne, ekonomikę, bezpieczeństwo i wyciszenie
RYCHO35
Posty: 1053
Rejestracja: 5 lutego 2010, 15:45
Lokalizacja: Bytom

Post autor: RYCHO35 »

dredzioch1 pisze:No bez jaj. Gdzie i w czym lepsze? Chyba w wyciąganiu kasy od ich właścicieli na serwis (pozdrawiam wszystkich właścicieli Diesli z FAP:).
Auta się skończyły poza pewnymi wyjątkami pod koniec lat 80tych.
W 1000% popieram!!! :okok:
Awatar użytkownika
tommies
Posty: 1474
Rejestracja: 5 maja 2008, 09:42
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: tommies »

Mój ojciec jest a raczej był zawodowym kierowcą, jeździł ciężarowymi, później taxi i jeszcze kilka lat temu miał małą firmę transportową , wiec conieco sprzętu się przewinęło. I niestety każda sobota, to było grzebanie w jakimś parchu wspólnie z mechanikiem, który z uwagi na ciągłe przesiadywanie był już jak rodzina :)

Zgadzam się jedynie że złotym wiekiem samochodów były lata 90-te. Powszechne zastosowanie wtrysków elektronicznych zamiast ch...wych gaźników, technika 4 zaworki na cylinder itd. Powszechne stosowanie blach ocynkowanych lub alu i dobrej jakości plastiki.
Ale zdecydowanie nie zgodzę się że tamte samochody były lepsze od dzisiejszych.

Sam też trochę różnych samochodów miałem i muszę powiedzieć że każdy nowszy jest fajniejszy i bardziej go lubię. O ekonomii nawet nie wspomnę. Dla przykładu poprzednia Xsara i obecna 307 to diesle i to z tej samej grupy PSA i ta sama klasa. 307 jest wygodniejsza, dynamiczniejsza ma mniejszy silnik 1.6 HDI czyli ciut tańsze OC i pali ponad litr mniej, co w skali roku daje ok 2 tys zł różnicy. Xsara przy sprzedaży miała prawie 400 tys przebiegu i nie miała żadnej poważnej awarii, przypuszczam ze z 307 będzie to samo - ale olejek najwyższej jakości i regularnie zmieniany, wszelkie zużywające się elementy zmieniane przy pierwszych najdrobniejszych oznakach zużycia, nie katowanie na zimnym chłodzenie turbinki i takie tam elementarne zasady dbania o samochód.

Pewnie że fapy srapy i innne depefy to szatańskie wynalazki, ale takie są wymogi różnych spedalonych glamour pseudoekologów tworzących prawo.

Dlatego dla równowagi w przyrodzie jest puki co u mnie GTE z wyciętym katem i 2-litrowy sport który przy dobrym pociśnięciu spali pewnie ze 25 benzynki przyprawiaja o zawał różnych ekozboczonych :)

I są forumowicze z turbawkami, które przy dobrym pociśnięciu zechlaja pewnie jeszcze więcej a resztę niespalonego wypuszczą wydechem :) I będą uważali że te auta są lepsze pomimo tego, że na przykład nie odpalą bo właśnie taki humor turbawka ma tego dnia...
egonn87
Posty: 538
Rejestracja: 2 stycznia 2009, 12:11
Lokalizacja: D±br Gór

Post autor: egonn87 »

noo... i znów każdy kij ma dwa końce.... W reni 1.1 5-D mojego ojca ( przebieg 260 tys. km) gaźnik spisuje się rewelacyjnie, ja nie mogę się nadziwić!!! Miałem 126p z gaźnikiem tym modernizowanym, ponoć ch.., ale nie pamiętam żebym coś tam robił, czyściłem go chyba tylko, bo 6 lat stał pod drzewem, a poprzedni właściciel nie dbał o auto. W 125p też sobie nie przypominam, żeby było specjalnie dłubane jakoś przy gaźniku.... A tam był podobny bardzo do tego z r5 1.4. No jeśli chodzi o piątkę z weberem to może nie jest tak różowo, skomplikowany strasznie jest ten gaźnik... Ale nawet nie wspomnę o starych rollsach na malutkich gazniczkach, dzięki którym te auta były takie luksusowe i niezawodne
dredzioch1
Posty: 648
Rejestracja: 30 stycznia 2011, 23:55
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: dredzioch1 »

Na potwierdzenie, ze nowsze są lepsze:)
Poniżej 2 ciekawe fotki. Wiązka auta z 1978 roku i druga z 1996 roku. Chyba oczywiste, że ta idealna jest z 1978 roku.
Zaznaczam,że ta z 1996 roku to nie jest pogryziona przez jakieś zwierzęta - wiązka po prostu rozłazi się w rękach.... "Ściągałem oryginalne peszle i izolację. Właśnie jestem na etapie regeneracji jej całej .... reszta jest jeszcze gorsza".
Autorem zdjęć mój dobry kolega.
Załączniki
1996.jpg
1978.jpg
Awatar użytkownika
djmonkey
Posty: 1012
Rejestracja: 16 października 2008, 19:49
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: djmonkey »

Mercedes?
Renault Megane 1,6 16v 110KM
Clio Turbo
Regeneracja alternatów i rozruszników

Tylko Renault
dredzioch1
Posty: 648
Rejestracja: 30 stycznia 2011, 23:55
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: dredzioch1 »

Ford akurat w tym przypadku. Ale okularniki elektrycznie też są porażką.
corey16

Post autor: corey16 »

Co do żywotności nowych samochodów. Jeżeli ktoś z was miał okazje pracować w jakiejś fabryce motoryzacyjnej i sięgnął troszkę głębiej to wie że koncerny specjalnie skracają żywotność aut, chodzi o to żebyś jeździł danym modelem kilka lat a później kupował nowe. Pracuje w Ngk robimy DPFyi trochę już się dowiedziałem jak to działa, nikt tego nie powie oficjalnie ale taka jest smutna prawda.
Awatar użytkownika
djmonkey
Posty: 1012
Rejestracja: 16 października 2008, 19:49
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: djmonkey »

no ja akurat też pracuje w baraży motoryzacyjnej dokładnie przy regeneracji alternatorów i rozruszników
i często widzę jak producenci wprowadzają mniej trwałe produkty przykładem jest alternator z punto jak wirnik nie stanie na skutek zakleszczenia przez stojan to pęknie obudowa
Renault Megane 1,6 16v 110KM
Clio Turbo
Regeneracja alternatów i rozruszników

Tylko Renault
Awatar użytkownika
tommies
Posty: 1474
Rejestracja: 5 maja 2008, 09:42
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: tommies »

...a klient zmienia auto nie dla tego ze się psuje, tylko dla tego, że mu się znudziło. Taka kolejność spraw
dredzioch1
Posty: 648
Rejestracja: 30 stycznia 2011, 23:55
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: dredzioch1 »

tommies pisze:...a klient zmienia auto nie dla tego ze się psuje, tylko dla tego, że mu się znudziło. Taka kolejność spraw
Po części masz rację, ale jest bardzo duża ilość osób które zmieniają bo się psuje.
Pracuje w małej firmie (ok 10 osób) i w ciągu roku druga osoba właśnie teraz biegnie do salonu Hyundai po nowe auto, bo poprzednie używane z 2004 ciągle się psuje i koszty napraw od zakupu 1,5 roku temu wyrównały się z kosztem zakupu. A auto to niestety Renault Laguna 2004 (polska salonowa, kupiona przez mojego szefa jako nowa i odsprzedana pracownikowi 1,5 roku temu z przebiegiem 160000km). Zresztą auto mega kiepskie. Gwarancja na silnik była do 100000, a przy 102000 urwał się tłok i zrobił miazgę pod maską. Po kilku bardziej dosadnych pismach do Renault Polska dealer zgodził się dać nowy blok za darmo. Szef musiał zapłacić jedynie 10000PLN za rozrząd, kilka innych części i robociznę, więc interes i tak gówniany.

Drugi kolega miał Megane 97 kupioną od jakiegoś dziadka. Po zakupie przez pół roku nic. Potem to już był jakiś dramat. Nie było tygodnia, żeby nie stało to w warsztacie. Jak po wpompowaniu w naprawy 5000 padł katalizator o się zirytował i poszedł kupić nowe auto do salonu.

Reasumując: Efekt, który producenci chcą osiągać został w obu przypadkach osiągnięty. I Hundaj daje chyba 5 lat gwarancji i moi koledzy po doświadczeniach z używanymi po tych 5 latach pobiegną po kolejnego Hundaja (otwarcie o tym mówią).

Reasumując 2: Proszę nie piszcie już więcej herezji, że nowe są lepsze. Od 6 lat na co dzień jeżdżę Granadą 1981 (82000km przejechane, zaraz jadę w trasę 300km na urlop), Capri sezonowo 20000km przejechane i tylko 1 raz zdarzyło się, że nie dojechałem granadą do celu i to przez swoją głupotę, bo założyłem pompę wody ze złym offsetem. Nawet jak w granadzie tarcz sprzęgła rozsypała się na milion kawałków to dojechałem 40km do domu zmieniając biegi!! Jak ogarnę R5 to jestem pewien, że też przejedzie jeszcze 150000km bez problemu omijając mrugające wesoło awaryjnymi kilkulatki stojące na poboczu i ich właścicieli z głupimi minami zastanawiających się co oznacza mrugająca kontrolka numer 51 na desce rozdzielczej!

Reasumując 3: Pomijając kwestie eko, ergo i innych tego typu kategorii to śmiało można stwierdzić, że nowe auta są po prostu do doopy.
ODPOWIEDZ