: 3 lutego 2011, 22:55
Szkoda, że nikt nie ma warsztatu i nie chce mi naprawić auta.
Ja mam 2 auta.
http://www.capri.pl/car/2126&img=large
http://www.capri.pl/car/3540&img=large
Oba raczej dość niestandardowe i tez grzebie przy nich sam. Zdarzyło się chyba 3 razy, że oddawałem komuś (wymiana rozrządu, regeneracja alternatora, blacha i malowanie).
Granadę kupiłem 5 lat temu za czapkę gruszek i do dzisiaj wydałem na nią prawie 20000 zł. (z czego chyba z 3000 na opony i wulkanizatorów:))
Przejechałem 60000km bez problemu. Jeżdżę tym autem codziennie przez cały rok.
Caprikiem jeżdżę codziennie przez pół roku (jakieś 7000km w sezonie).
Mniejsza o to. Jeśli chodzi o R5 to nie traktuje tego auta jako pierwszego taniego auta do zarżnięcia. Raczej chciałbym zrobić z tego niezawodną zabawkę/zapierdalacza, koniecznie utrzymanego fabrycznej kompletacji. Dla mnie R5 to już klasyk. Niestety nie mam wiedzy na temat silników z renault, przeraża mnie silnik ustawiony w komorze silnika w złą stronę itd. I przede wszystkim naprawdę nie mam czasu na grzebanie w kolejnym aucie.
Zarobiony jestem w tygodniu. Czasem w weekendy szkoła, na dechę trzeba w góry pojechać czy coś. Zloty w sezonie i tych weekendów wolnych naprawdę zostaje niewiele. Jeszcze zdarzy się, że ktoś na fuchę do mnie na warsztat podjedzie jakimś starym Fordem, a kolegom z klubu zazwyczaj nie odmawiam pomocy.
Więc może jednak ktoś się zastanowi?
Ja mam 2 auta.
http://www.capri.pl/car/2126&img=large
http://www.capri.pl/car/3540&img=large
Oba raczej dość niestandardowe i tez grzebie przy nich sam. Zdarzyło się chyba 3 razy, że oddawałem komuś (wymiana rozrządu, regeneracja alternatora, blacha i malowanie).
Granadę kupiłem 5 lat temu za czapkę gruszek i do dzisiaj wydałem na nią prawie 20000 zł. (z czego chyba z 3000 na opony i wulkanizatorów:))
Przejechałem 60000km bez problemu. Jeżdżę tym autem codziennie przez cały rok.
Caprikiem jeżdżę codziennie przez pół roku (jakieś 7000km w sezonie).
Mniejsza o to. Jeśli chodzi o R5 to nie traktuje tego auta jako pierwszego taniego auta do zarżnięcia. Raczej chciałbym zrobić z tego niezawodną zabawkę/zapierdalacza, koniecznie utrzymanego fabrycznej kompletacji. Dla mnie R5 to już klasyk. Niestety nie mam wiedzy na temat silników z renault, przeraża mnie silnik ustawiony w komorze silnika w złą stronę itd. I przede wszystkim naprawdę nie mam czasu na grzebanie w kolejnym aucie.
Zarobiony jestem w tygodniu. Czasem w weekendy szkoła, na dechę trzeba w góry pojechać czy coś. Zloty w sezonie i tych weekendów wolnych naprawdę zostaje niewiele. Jeszcze zdarzy się, że ktoś na fuchę do mnie na warsztat podjedzie jakimś starym Fordem, a kolegom z klubu zazwyczaj nie odmawiam pomocy.
Więc może jednak ktoś się zastanowi?