Pewnej niedzieli rano pierwsza obudziła się matka i tak myśli: pójdę wydoić krowę i zrobię pyszne śniadanie! Poszła więc do stodoły gdzie była krowa a tam horror!!! Na ścianach (wszędzie) wiszą flaki krowy! Załamana tym widokiem z przerażeniem stwierdziła, że jak ich jedyna żywicielka nie żyje to dalsze życie nie ma sensu! Wzięła linę i się powiesiła!
Po chwili wstaje mąż i widzi, że żony nie ma więc myśli: pewnie poszła krowę wydoić aby zrobić pyszne śniadanie - pomogę jej, Idzie do stodoły i widzi ten makabryczny widok - szczątki krowy po całej stodole i żona wisi na linie. Myśli: przecież dalsze życie nie ma sensu i wiesza się obok żony.
Następnie wstaje najstarszy syn. Patrzy, że nie ma rodziców więc biegnie im pomóc w wydojeniu krowy i przygotowaniu śniadania. Wbiega do stodoły i widzi masakrę - matka z ojcem wiszą na linie a flaki krowy porozrzucane po całej stodole. Nie wytrzymuje tego i wiesza się obok rodziców.
Wstaje średni syn i widzi, że w domu nie ma wszystkich. Myśli: pewnie doją krowę i chcą zrobić pyszne śniadanie. Pomogę im! Idzie do stodoły i widzi to piekło! Różne myśli mu przychodzą (samobójcze) ale powstrzymuje się. Mówi: przecież jak ja się powieszę, to najmłodszy brat umrze z głodu. Coś muszę wymyślić i znaleźć pożywienie. Kątem oka dostrzega wędkę. Bierze ją i idzie nad jezioro aby złowić ryby i przygotować śniadanie

Dociera do brzegu i zarzuca wędkę. Mija godzina, dwie, trzy i w końcu coś bierze! Wyciąga zdobycz a tam złota rybka.
Bierze ją do ręki a ona się odzywa: słuchaj spełnię twoje życzenie jeśli mnie przebzykasz 10 razy ale jeśli Ci się to nie uda to urwę Ci łeb.
Średni syn zaniemówił i myśli: kurde muzę spróbować bo jak się uda to poproszę o jedzenie i będziemy z najmłodszym bratem uratowani. Zgadza się!
Zaczyna więc bzykać rybkę - jeden, dwa, trzy ... siedem razy aż w końcu nie dał rady. Za to, że nie spełnił warunku rybka urwała mu głowę.
W końcu wstaje ostatni najmłodszy syn. Jest bardzo głodny. Widzi, że nikogo nie ma więc od razu jak co tydzień biegnie pomóc reszcie w przygotowaniu śniadania. Wpada do szopy i widzi horror! O rany! Ja umieram z głodu a tutaj krowa rozwalona, matka, ojciec i najstarszy syn się powiesili więc co robić. Widzi, że nie ma wędki i myśli: pewnie średni brat poszedł coś złowić do jedzenia. Biegnie na brzeg jeziora i widzi zwłoki brata bez głowy i obok wędkę. Myśli: muszę coś złowić bo umrę z głodu. Zarzuca wędkę i czeka. Mija jedna, dwie, trzy godziny i w końcu coś łapie. Wyciąga a tu ta sama złota rybka. Bierze ją do ręki a ona się odzywa: słuchaj spełnię twoje życzenie jeśli mnie przebzykasz 10 razy ale jeśli Ci się to nie uda to urwę Ci łeb.
Hmmm myśli najmłodszy z rodzeństwa i zadaje rybce pytanie: a jak cię przebzykam 20 razy to będą 2 życzenia?
Rybka zaniemówiła i zaczęła myśleć. Po chwili mówi : tak.
No dobra - mówi młodziak: a jak 30 razy to 3 życzenia?
Rybkę zamurowało i myśli. Po godzinie mówi, że się zgadza. Na to on pyta ponownie: a jak przebzykam Cię 100 razy to będzie 10 życzeń?
Rybka zdębiała i zaczęła myśleć. Mija godzina, dwie, trzy jak rybka myśli aż w końcu mówi: dobra zgadzam się!!
Na to najmłodszy z braci bez pardonu zadaje kolejne pytanie: Słuchaj rybka a nie wybuchniesz jak krowa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!