Jeżeli ktoś jeszcze pamięta to juz rok temu mówiłem, że szukałem 3 aut - Safrane, Volvo 850 lub Lagune. Nie znalazłem wtedy takiej Szafy jakiej szukałem, więc wyszło na Lagune.
Teraz jednak, w sumie przez przypadek natknąłem się na Safrane dokładnie taką jakiej szukałem wtedy. Reszta potoczyła się już szybko

Dodatkowo auto nie było daleko, bo tylko 160 kilometrów od miejsca mojego zamieszkania. Oczywiście podrzucił mnie po nią Maolat z nim tez dokonałem pierwszych oględzin.
Kilka danych:
Renault Safrane 2,5 20V 170km w wersji Executive z automatyczną 4 stopniową skrzynia biegów.
Rocznik 1998, przejechane 128.000 mil (204800 km).
Wyposażenie obejmuje prawie wszystko co było dostępne a więc:
- dwustrefowa automatyczna klimatyzacja
- komputer pokładowy (gadający)
- skórzana tapicerka
- elektryczne i podgrzewane fotele wraz z pamięcią ustawienia
- cruise control (tempomat)
- el, szyby, lusterka, szyberdach
- dobre audio (głośniki) + nieoryginalne radio z mp3, firma fidżimidżi, ale gra ok.
- 4x airbag
- abs
- wspomaganie
- i inne bzdety.
Zdaje sobie sprawę, że duże grono ludzi powie teraz, ale czemu automat, do dupy, że automat... a tak na prawdę powody są trzy i wszystkie równo ważne
1. bo nigdy nie miałem automatu i chciałem zobaczyć jak to jest
2. bo to auto na trasy, który zrobię kupę mil i ma być miło, łatwo i przyjemnie
3. bo koniecznie chciałem faze 2 z pięciocylindrowym silnikiem 2.5, a w Anglii one występowały TYLKO z automatami.
Wrażenia:
- trochę więcej miejsca niż w Lagunie z przodu, dużo więcej z tyłu
- dużo ciszej
- wygodniejsze fotele
- bardzo płynna jazda
- sporo lepsze materiały i generalne wrażenie, że ma się do czynienia z czymś luksusowym.
Auto mam 3 dni, miejmy nadzieję, że nie będzie robić niespodzianek...
Oczywiście nie do końca wszystko jest ok, są pewne małe wady, np. drzwi kierowcy otwierają się tylko od środka i urwana jest linka od maski, ale to szczegóły i zrobi się szybko. Tak samo jak spalone żarówki w podświetleniu klimatyzacji. Jest natomiast jedna rzecz, która mnie zastanawia. Gadaczka jak auto postoi dłużej czasem (raczej jak jest wilgotno, ale nie zdarzyło się to jeszcze po staniu przez noc - raczej wieczór) mówi, że system jest uszkodzony. Ale wystarczy wyłączyć auto i włączyć jeszcze raz i już jest ok - informuje normalnie o tym jak coś jest źle (np. niezapięte pasy) i nie gada o żadnych problemach. Pierwsza teoria - styki i kostki, kable i połączenia... no nic - zobaczymy jak będzie dalej, ale póki co jeździ się elegancko.
Kilka fotek:















ps. te plamy z oleju na asfalcie, to nie od niej
