Idź pan w cholere
Jeździł jeździł i wkońcu przekonałem się do pojechania do fachowca
Pogrzebał w gaźniku, troche go przeczyścił sprężonym powietrzem, wyregulował zapłon i mieszankę na analizatorze i skasował 150zł
Wszystko byłoby ok ale po przejechaniu paru km samochód zaczął wyprawiać takie cudo:
Jak dodaje gazu powoli to jedzie, dochodzi do takiego momentu że się dusi i dławi i jak przydepnę do dechy, to jedzie.
Jak dodam gazu szybko to od razu się dusi.. nie gaśnie.. ale wrażenie jest jakby ktoś ciągnął mnie na lince a ja mam samochód na biegu
Jak stoje, otwieram maskę to dokładnie to samo jak ręcznie gazu dodaje, obroty obroty.. potem się dusi i jak przywale na maxa wolno to wchodzi na obroty.. jak szybko to gaśnie..
Help?? bo do fachowca boje się jechać jeszcze raz
Pozdrawiam..