Na początku chciałbym się przywitać, bo jestem tu nowy. Możliwe, że niektórzy widzieli mmnie i mój bolid na Magnolii 2007, trudno było przegapić, w końcy startowała tam tylko jedna 5.
Rajdowanie zacząłem 2 lata temu, z przypadku właśnie w Renault Super 5 (nie mylić z Renault 5, to zupełnie różne auta). Pomijając kilka problemów, jestem z aut (mam już drugie) zadowolony. Aha, nalezy się przygotowac na ludzi, którzy ciągle pytają się "czy to Alpine/Turbo/ma silnik w środku"? Przy setnym pytaniu mozna się troszkę zdenerwować.
No ale do rzeczy.
Pierwsza Renia/Renata/Renatka/Żabka/Piątka w moim posiadaniu była wrakiem z silnikiem 1.1 45 koni z 4-biegową skrzynią. Powoli, powoli była doprowadzana do sprawności aż na toruńskim poligonie zepsułem jedną z niewielu rzeczy, która w tym aucie była OK - karoserię. Mianowicie przeprowadziłem lekki face-lifting dachu (zdaje się, że był to Mini Max). Żabka do końca była seryjna, posiadała tylko przebudowane, usztywnione amortyzatory.
Za 750zł została zakupiona druga Żaba, tym razem z silnikiem 1.4 58 koni na wtrysku, z 5-cio biegową skrzynią. Służy mi do dziś, jeździ na tych samych amortyzatorach co poprzednie auto (kanibalizacja to wspaniała rzecz), założone sa też koła szersze o dwa rozmiary od seryjnych (aktualnie 175/65R13, w planach 175/50R13). Miałem też przelotowy wydech, ale wyleciał, raz z powodu norm, dwa z powodu tego, że lubię się przemieszczać bez efektów specjalnych (ponad 120 dB). Postanowiłem za to zainwestować w miejsce pracy kierowcy, jeżdżę w głębokim kuble Bimarco i zapinam się w 4-punktowe Sabelty z centralną klamrą. Oprócz tego auto jest w 100% seryjne, nie jest nawet wybebeszone (jestem za wygodny/leniwy).
OK, jakie plusy i minusy posiada Super 5?
Plusy:
- bezawaryjność
- dostępnośc części nowych i "szrotowych"
- niska cena zakupu (za 1500 mozna zdobyć dobry egzemplarz 1.4)
- tanie utrzymanie
- małe rozmiary i masa (mój ma 780kg gotowy do jazdy, a jest to jedna z najcięższych wersji z tym silnikiem)
- podobno podobają się płci przeciwnej
- prowadzenie
Minusy:
- długi okres produkcji, z wieloma drobnymi ale upierdliwymi modyfikacjami (efekt jest taki, że np. mamy 3 różne rodzaje hamulców)
- podejście mechaników (bez kija nie podchodzą, mają też niezwykły talent do psucia)
- słabe skrzynie biegów
- słabe tylne zawieszenie
- rdza
- "bezsensowne" silniki
- brak części sportowych/wyczynowych
- prowadzenie
Przez 2 lata startów dwoma autami nie ukończyłem tylko 2 imprez z powodu awarii auta: raz przez zatkany gaźnik (robota na 5 minut), raz przez zakopanie/wyciągnięcie wodzika ze skrzyni/awarię rozrusznika. Dodam, że moje 5 to nie "igły", wręcz przeciwnie, nadają się bardziej do zgniatarki niż do rajdowania. Ale już taki jestem, że jak jest kasa na start, to pojadę nawet na drzwiach od stodoły... albo nawet na ułamanej połówce spróchniałych drzwi. Zresztą, jak nie ma kasy też pojadę, potem wracam do domu 70km/h na piątym biegu, bo mi może paliwa na powrót zabraknąć.
Części są dostępne właściwie od ręki, tylko trzeba znaleźć odpowiednie źródło. Na szrotach można znaleźc przeważnie 1 albo 2 Super 5, ewentulanie pokrewne dostawczaki Express/Rapid, auta te zdecydowanie wkraczają w wiek "złomowy". W razie czego szukać należy w kubłach z napisem renault 9, 11, 19, 21... powinno pasować. Problemem może być dopasowaniem części, czasem zdaje się, że Francuzi na chybił trafił montowali różne części (chyba największe "jaja" są z hamulcami... jeżeli ktoś nie wie o tym, ile rożnych rodzajów ich montowano to można się zdziwić, kiedy nowiutki komplet nie pasuje), trzeba trochę o tym aucie wiedzieć. Jest problem z mechanikami, albo marudzą, albo ochoczo auto przyjmują... a potem dają d... Przykład: wymiana hamulców - 2 tygodnie. Po 2 reklamacjach nadal za słabo hamuje tył a ręczny jest właściwie bezużyteczny. Ale to chyba nie wina auta, tylko naszych beznadziejnych mechaników.
Utrzymanie jest tanie, bo nie ma czego wymieniać... spalanie jest znikome. Jedyne, co mnie ostatnio niemile zaskoczyło to to, że podobno moja Żabka w ciągu roku zjadła komplet hamulców. Wydaje mis ię to dziwne, możliwe, że po prostu mechanik mnie zrobił w ch...
Silniki typu Cleon (blok z żeliwa, aluminiowa głowica, wałek rozrządu w kadłubie, wał korbowy na pięciu łożyskach) mają opinię nieśmiertelnych i pancernych. Powiem tylko, że mój C3J po drobnych modyfikacjach i dodaniu turbo w wersji GT Turbo bezproblemowo rozwijał 120 koni. Podobno z tego bloku można wyciągnąć 180+ koni. Skrznie biegów są mało odporne na zużycie, w tylnym zawieszeniu mogą "na starość" pękać drążki skrętne. Jeżeli widzicie, że tył nisko siedzi, to pewnie niedługo strzeli. Problemem jest też punkt łączenia wodzika zmiany biegów ze skrzynią, łatwo się zużywa i może wypaśc na ulicę. Zestaw naprawczy kosztuje 50zł, będzie spokój do końca auta. Aha, co prawda miska olejowa jest elegancko schowana w sankach, ale wspomniany mechanizm wystaje: warto go czymś osłonić, chociaż przy wysokości zawieszenia 5 trzeba się postarać, żeby to urwać.
Co do gabarytów, auto jest bliskie CC/SC. Może na to nie wygląda przez te wszystkie zaokrąglenia, ale zaparkujcie obok CC/SC i porównajcie. Niestety, jest to auto dla goryli: trzeba mieć długie ręce i krótkie nogi. Osoby o wzroście 180+ będą kaskiem walić w dach. Skandalicznie złe są seryjne taborety (bo nie da się nazwać tego fotelami... no chyba że sypialnymi) i kierownica: należy je wywalić do śmieci i poszukać innych. Mozna znaleźć seryjne fotele ze sztywnymi boczkami (część stelaża, więc nie robią się miękkie) i naprawdę super kierownice z mocniejszych modeli.
Rdza jest sporym problemem. Po części wynika to z nieszczelności auta, to, że do Super 5 dostaje się woda jest normalne. Zresztą, kilka miejsc (dodatkowa komora pod przednią szybą, przestrzeń za tylnymi światłami nad nadkolami) chyba od początku była projektowana tak, aby spływała po nich woda. Ja w obecnym aucie wymieniłem przednie błotniki, progi wewnętrze i zewnętrzne, podłogę. Cały dół z tyłu został wycięty i od zera zbudowano nowe podłużnice, mocowania zawieszenia i podłogę bagażnika. Nie powiem ile to kosztowało, bo będziecie się śmiać ze mnie do końca Waszych dni. Największy błąd w moim dotychczasowym życiu. A i tak zaczyna zjadać przednie podłużnice i podszybie... jasna cholera. ALE UWAGA! Mozna znaleźć egzemplarz zupełnie zdrowy, zeznaję pod przysięgą, że osobiście taki oglądałem!
Jak to auto wygląda w rajdach?
Po pierwsze, cześci sportowych NIE MA. Można coś dostać, ale tylko do wersji GT Turbo i GTE, a i to za granicą i za funty. W związku z tym pojawia się problem z tak podstawowymi rzeczami jak np. zawieszenie. Nawet jeżeli skombinujemy jakieś sprężyny na przód, zostaje słynna belka skrętna z tyłu, której nie da się utwardzić bez zmiany drążków skrętnych... macie może telefon do Renault Sport? Bo nikt inny takiego czegoś na stanie nie ma.
Dochodzimy do "bezsensownych" silników: 1.1 i 1.4 odpadają, nie pasują do klasy. Z tych samych powodów odpadają 1.7 i 1.4 turbo. Myślę, że najbardziej sensowne jest 1.2 55 koni, ale jest to chyba dość rzadki silnik. Jeżeli lubicie Monster Garage, da się wcisnąć 1.8 16V z Clio S16 i podobno 2.0 z Megane. Ale przypuszczam, że LS1 V8 weszłoby z tyłu... a V12 Jaguara na przyczepce też, najlepiej Listerowski 7 litrów (sorry, że się trochę naśmiewam ze swapowców).
OK, załóżmy, że macie szczęście, kupiliście GTE albo GT Turbo i budujecie A-grupę... pierwszy krok: wymiana karoserii na Renault 11. Super 5 jest po prostu za małe, nie wciśniecie tam ani dużych hamulców (i kół) ani porządnej chłodnicy. Zresztą już w serii malutka chłodnica sprawia problemy w najmocniejszych wersjach, bardzo łatwo przegrzac silnik, jeżeli się nie uważa.
na koniec zostawiam sobie najsamkowitszą i najbradziej charakterysyczną cechę Super 5. Prowadzenie. Generalnie, bez względu na nawierzchnię, po puszczeniu gazu w zakręcie lecimy bokiem. Jeżeli umiesz to kontrolować: świetnie, będziesz mieć kupę zabawy i pojedziesz naprawdę szybko, bo bez podsterowności. Jeżeli nie umiesz... pewnie zrobisz sobie krzywdę. Auto ma sympatyczny wygląd, ale jezeli się zapomnisz, zabije Cię. Serio. Do tego pierdzikółka trzeba podchodzić z respektem. Za każdym razem, kiedy wydaje mi się, że już "ujeździłem dziwkę" (sorry), ona robi coś, co szybko pokazuje mi, że do Ragnottiego to mi jeszcze sporo brakuje. Ale jeżeli wsadzi się za kierownicę kogoś pokroju np. Zbigniewa szwagierczaka (mi się udało

) to naprawdę miło popatrzeć.
Podsumowując: Super 5 to dobre auto do rozdziału naszej kariery pod tytułem "Grat Rally". Do nauki nie mogę polecić z czystym sercem, bo osoba nieuważna może sobie zrobić kuku. ale jeżeli jesteście rozsądni i traficie na zdrowy egzemplarz... zdecydowanie można tym poupalać. Tylko nie liczcie na zwycięstwa.
Moja opinia jest taka: jest to bezsensowne auto, ale ma to "coś". poważnym argumentem "za" jest to, że wiernie dojeżdża do mety (i nigdy nie jest ostatnia!), a o to chyba chodzi w nauce?
Tylko czasem sobie myślę... dlaczego, do cholery, nie kupiłem VW Polo 1.3?!
Ufffffffff.
Jeszcze jakieś pytania?
