
Dzięki Krystianowi już wiem, że jest to filtr oparów z baku, które jak rozumiem poprzez przewód podpięty do kolektora dolotowego miały by się spalić w silniku.
No i tu jest problem bo z tego co widzę jest tam jakiś zaworek (zaznaczony na niebiesko) który jak rozumiem te opary do silnika puszcza z tej wielkiej puszki (zaznaczona na czerwono), pewnie gdy ich ciśnienie osiągnie jakąś tam wartość itp. Zauważyłem, że brakuje tam podłączonej elektryki (pin zaznaczony na żółto), więc pewnie to ustrojstwo całe nie działa. Jeśli się mylę co do zasady działania tego układu to proszę o naprostowanie

Czy to by wyjaśniało dlaczego opary benzyny uciekają mi spod uszczelki ssaka w baku? Czy zatem mogę wstawić jakiś inny filtr, który nie będzie sterowany elektrycznie? Ew. mogę po prostu zrobić by-pass całego układu, tj. wywalić to wszystko i puścić odpowietrzenie baku prosto do kolektora - mam nadzieje, że nie spowoduje to jakichś problemów. Dodam, że silnik mam F3R, a ten układ pochodzi chyba z silników R5 - o ile się nie mylę.
P.S. kolejne zagadki niebawem
