Ogłoszenie dla zarejestrowanych użytkowników:
Ze względu na to co się wydarzyło z naszym forum musisz zrobić kilka rzeczy żeby mieć znowu dostęp do swojego konta.
Spróbuj się zalogować, jeśli się to nie powiedzie, kliknij "zapominałem hasła"
Podaj swój mail i dostaniesz link do zmiany hasła - proponuję zmienić hasło na trochę mocniejsze niż mieliście ostatnio.
Dobre hasło to minimum 8 znaków, zawierające duże i małe litery, cyfry oraz znaki specjalne jak - !@#$%^&*
Po zalogowaniu nowym hasłem zmień język forum na polski. Klikasz w swoją nazwę u góry po prawej a potem - User Control Panel -> Board Preferences -> Edit Global Settings -> My Language -> Polski -> i klikasz Submit
W miarę wolnego czasu forum będzie usprawniane i będą dodawane nowe funkcje.
Jeśli pojawiły się w twoim profilu dziwne "krzaczki" zamiast polskich znaków, proszę popraw je.
Dadaj również brakujące informację, taki jak płeć i swoje media społecznościowe itp.
Ze względu na to co się wydarzyło z naszym forum musisz zrobić kilka rzeczy żeby mieć znowu dostęp do swojego konta.
Spróbuj się zalogować, jeśli się to nie powiedzie, kliknij "zapominałem hasła"
Podaj swój mail i dostaniesz link do zmiany hasła - proponuję zmienić hasło na trochę mocniejsze niż mieliście ostatnio.
Dobre hasło to minimum 8 znaków, zawierające duże i małe litery, cyfry oraz znaki specjalne jak - !@#$%^&*
Po zalogowaniu nowym hasłem zmień język forum na polski. Klikasz w swoją nazwę u góry po prawej a potem - User Control Panel -> Board Preferences -> Edit Global Settings -> My Language -> Polski -> i klikasz Submit
W miarę wolnego czasu forum będzie usprawniane i będą dodawane nowe funkcje.
Jeśli pojawiły się w twoim profilu dziwne "krzaczki" zamiast polskich znaków, proszę popraw je.
Dadaj również brakujące informację, taki jak płeć i swoje media społecznościowe itp.
Problemy z rozruchem w zimie
Moderator: Moderatorzy
Witam
Jestem nowym użytkownikiem zarówno R5 jak i tego forum.
Mam za to pytanie, o ile ktoś może mi pomóc. R5 1.6 GTD które posiadam nie odpala, stawiam na to że wytrąciła się parafina z ropy. I tu moje pytanie, czy jestem w stanie wyciągnąć sam filtr paliwa który gdiześ tam podobno jest, wyczyścić go i odpalić samochód? Mechanik powiedział mi że najszybciej filtr się zapaćkał i trzeba go wyczyśćić. Czy ktoś może miał kiedys taki problem i wie jak pomóc?
Jestem nowym użytkownikiem zarówno R5 jak i tego forum.
Mam za to pytanie, o ile ktoś może mi pomóc. R5 1.6 GTD które posiadam nie odpala, stawiam na to że wytrąciła się parafina z ropy. I tu moje pytanie, czy jestem w stanie wyciągnąć sam filtr paliwa który gdiześ tam podobno jest, wyczyścić go i odpalić samochód? Mechanik powiedział mi że najszybciej filtr się zapaćkał i trzeba go wyczyśćić. Czy ktoś może miał kiedys taki problem i wie jak pomóc?
Wydzielam temat dla potomnych.
Kolego, z treści postu wnioskuję, że albo nie dbasz o auto, albo każdą pracę zlecasz mechanikowi - jak kurczę mając stare auto można nie wiedzieć gdzie są filtry.
Wolnossące diesle starszej daty wymagają w przed zimą nieco troski.
1. Wymiana lub w ostateczności sprawdzenie filtra paliwa - jest w komorze silnika - metalowa puszka z pompką na wierzchu - w zależności od modelu może występować z przepływowym podgrzewaczem ON przez płyn chłodniczy.
Filtr wyjmujemy spuszczając najpierw paliwo plastikową nakrętką wyglądającą jak odpowietrznik a następnie odkręcając od dołu dluuugą śrubę.
Owa plastikowa nakrętka służy także do okresowego spuszczania wody z układu paliwowego.
A pompka oczywiście do odpowietrzenia układu po wymianie filtra.
2. Wymiana lub w ostateczności sprawdzenie filtra powietrza w 1.6D znajduje się on pod czarną plastikową osłoną nad kolektorem ssącym - trzeba odkręcić kilka śrubek. W skrajnych wypadkach przy odpalaniu przed użyciem tzw. kopcia musimy pamiętać aby go wyjąć na czas tej operacji.
3. Sprawdzenie naciągu linki przyśpieszacza wtrysku. Procedura książkowa jest skomplikowana, ale dla naszych potrzeb wystarczy jeśli przy temp. roboczej (czyli nagrzanym pracującym silniku) linka nie naciąga dźwigni, ale nie jest też luźna
4. Bardzo ważna sprawa - sprawdzenie świec żarowych i ich sterownika. Najprościej to zrobić wykręcając każdą po kolei i sprawdzać przekręcając kluczyk w stacyjce - przyda się pomoc drugiej osoby.
I pamiętajcie aby świece trzymać przez kombinerki bo rozgrzewają się do 800-1200 stopni Celsjusza
5. Sprawdzenie akumulatora. Diesel to nie mała benzynka tylko silnik o zapłonie samoczynnym, do rozruchu potrzebuje najpierw sporo prądu dla świec żarowych, a następnie do porządnego zakręcenia przez rozrusznik. Jak akumulator jest padaka to problem zimą murowany.
6. No i tak "dla spokojności" możemy podjechać gdzieś, gdzie mają urządzonko sprawdzające temp. zamarzania płynu chłodniczego i jakby co dolać koncentratu.
Dla świętego spokoju możemy do paliwa dodać 2 dodatki - jeden przeciwdziałający wytrącaniu się parafiny z ON (można ew. zastąpić ten dodatek dolewając benzynki) i drugi przeciwdziałający zamarzaniu wody zgromadzonej w układzie paliwowym (patrz też punkt. 2)
Teoretycznie od jakiejś tam daty stacje paliw mają obowiązek sprzedawania ON "zimowego" który jak mnie pamięć nie myli do -20 ma nie wytrącać się parafina blokująca filtr paliwa.
Przy problemach z odpałką stara szkoła uczy że "pompujemy" pedałem gazu albo wciskamy na maxa i "po kluczyku".
A jak już nic nie pomaga to aby odpalić (uprzednio upewniwszy się że parafina nam filtra nie zapchała) używamy tzw. kopcia, czyli na grubym drucie (np z wieszaka z pralni) na końcu zawijamy kłębek materiału a następnie szczelnie okręcamy go drutem aby się nie rozpadał. Moczymy toto w ON lub innej palnej substancji podpalamy i przytykamy (uprzednio wyjąwszy filtr powietrza) niedaleko od wejścia do kolektora ssacego i druga osoba uruchamia silnik - cyrklujemy tak aby kopeć nie zgasł od zasysania powietrza ale jednocześnie aby jak najwięcej płomieni wlatywało do kolektora
W epoce PRLu był to niezawodny środek odpalania STARów, Jelczów, ciągników i wszelakiej innej maści ropaniaków - a zimy bywały wtedy srogie a ON przypominał bardziej mazut i towot niż paliwo
A wracając do sedna sprawy czyli problemu kolegi - zdejmij wężyk "powrotu" z pompy paliwa i włóż do jakieś butelki i pokręć rozrusznikiem - jak ON zacznie lecieć to znaczy że masz filtr drożny. Zabawa z filtrem jest śmierdząca i niewdzięczna i ....konieczna. I pamiętaj filtra się nie czyści tylko wyp.... i wkłada nowy. Kosztuje kilkanaście złotych, więc nie kombinować.
Generalnie jak nie odpala to problem jest w którymś z punktów które opisałem, lub też masz silnik taką padakę, że tylko na żyletki. Generalnie dla wolnossącego diesla przebieg 500 000 i więcej nie powinien być problematyczny, no chyba że ktoś tak się "troszczy" że silnik nawet 100 000 nie wytrzyma.
Jak problem jest w świecach żarowych a nie stać Cię na nowe (jedyne słuszne BERU ok 65 PLN/szt x4
) to daj znać - mam w zapasie sprawne używki.
A się rozpisałem .....

Kolego, z treści postu wnioskuję, że albo nie dbasz o auto, albo każdą pracę zlecasz mechanikowi - jak kurczę mając stare auto można nie wiedzieć gdzie są filtry.
Wolnossące diesle starszej daty wymagają w przed zimą nieco troski.
1. Wymiana lub w ostateczności sprawdzenie filtra paliwa - jest w komorze silnika - metalowa puszka z pompką na wierzchu - w zależności od modelu może występować z przepływowym podgrzewaczem ON przez płyn chłodniczy.
Filtr wyjmujemy spuszczając najpierw paliwo plastikową nakrętką wyglądającą jak odpowietrznik a następnie odkręcając od dołu dluuugą śrubę.
Owa plastikowa nakrętka służy także do okresowego spuszczania wody z układu paliwowego.
A pompka oczywiście do odpowietrzenia układu po wymianie filtra.
2. Wymiana lub w ostateczności sprawdzenie filtra powietrza w 1.6D znajduje się on pod czarną plastikową osłoną nad kolektorem ssącym - trzeba odkręcić kilka śrubek. W skrajnych wypadkach przy odpalaniu przed użyciem tzw. kopcia musimy pamiętać aby go wyjąć na czas tej operacji.
3. Sprawdzenie naciągu linki przyśpieszacza wtrysku. Procedura książkowa jest skomplikowana, ale dla naszych potrzeb wystarczy jeśli przy temp. roboczej (czyli nagrzanym pracującym silniku) linka nie naciąga dźwigni, ale nie jest też luźna
4. Bardzo ważna sprawa - sprawdzenie świec żarowych i ich sterownika. Najprościej to zrobić wykręcając każdą po kolei i sprawdzać przekręcając kluczyk w stacyjce - przyda się pomoc drugiej osoby.
I pamiętajcie aby świece trzymać przez kombinerki bo rozgrzewają się do 800-1200 stopni Celsjusza
5. Sprawdzenie akumulatora. Diesel to nie mała benzynka tylko silnik o zapłonie samoczynnym, do rozruchu potrzebuje najpierw sporo prądu dla świec żarowych, a następnie do porządnego zakręcenia przez rozrusznik. Jak akumulator jest padaka to problem zimą murowany.
6. No i tak "dla spokojności" możemy podjechać gdzieś, gdzie mają urządzonko sprawdzające temp. zamarzania płynu chłodniczego i jakby co dolać koncentratu.
Dla świętego spokoju możemy do paliwa dodać 2 dodatki - jeden przeciwdziałający wytrącaniu się parafiny z ON (można ew. zastąpić ten dodatek dolewając benzynki) i drugi przeciwdziałający zamarzaniu wody zgromadzonej w układzie paliwowym (patrz też punkt. 2)
Teoretycznie od jakiejś tam daty stacje paliw mają obowiązek sprzedawania ON "zimowego" który jak mnie pamięć nie myli do -20 ma nie wytrącać się parafina blokująca filtr paliwa.
Przy problemach z odpałką stara szkoła uczy że "pompujemy" pedałem gazu albo wciskamy na maxa i "po kluczyku".
A jak już nic nie pomaga to aby odpalić (uprzednio upewniwszy się że parafina nam filtra nie zapchała) używamy tzw. kopcia, czyli na grubym drucie (np z wieszaka z pralni) na końcu zawijamy kłębek materiału a następnie szczelnie okręcamy go drutem aby się nie rozpadał. Moczymy toto w ON lub innej palnej substancji podpalamy i przytykamy (uprzednio wyjąwszy filtr powietrza) niedaleko od wejścia do kolektora ssacego i druga osoba uruchamia silnik - cyrklujemy tak aby kopeć nie zgasł od zasysania powietrza ale jednocześnie aby jak najwięcej płomieni wlatywało do kolektora

W epoce PRLu był to niezawodny środek odpalania STARów, Jelczów, ciągników i wszelakiej innej maści ropaniaków - a zimy bywały wtedy srogie a ON przypominał bardziej mazut i towot niż paliwo

A wracając do sedna sprawy czyli problemu kolegi - zdejmij wężyk "powrotu" z pompy paliwa i włóż do jakieś butelki i pokręć rozrusznikiem - jak ON zacznie lecieć to znaczy że masz filtr drożny. Zabawa z filtrem jest śmierdząca i niewdzięczna i ....konieczna. I pamiętaj filtra się nie czyści tylko wyp.... i wkłada nowy. Kosztuje kilkanaście złotych, więc nie kombinować.
Generalnie jak nie odpala to problem jest w którymś z punktów które opisałem, lub też masz silnik taką padakę, że tylko na żyletki. Generalnie dla wolnossącego diesla przebieg 500 000 i więcej nie powinien być problematyczny, no chyba że ktoś tak się "troszczy" że silnik nawet 100 000 nie wytrzyma.
Jak problem jest w świecach żarowych a nie stać Cię na nowe (jedyne słuszne BERU ok 65 PLN/szt x4

A się rozpisałem .....

Tommies : "A jak już nic nie pomaga to aby odpalić (uprzednio upewniwszy się że parafina nam filtra nie zapchała) używamy tzw. kopcia"
U nas to się nazywa dać knota
U mojego taty w klekocie (R5 1.6D) były problemy z rozruchem przy większych mrozach,
nie pomagał nawet samostart. Wszystkie punkty wymienione przez Tommiesa sprawdzone. Okazało się, że urwany był jakiś kabelek, który załącza ssanie czy coś takiego, na dieslach się nie znam
Teraz pali od kopa
U nas to się nazywa dać knota

U mojego taty w klekocie (R5 1.6D) były problemy z rozruchem przy większych mrozach,
nie pomagał nawet samostart. Wszystkie punkty wymienione przez Tommiesa sprawdzone. Okazało się, że urwany był jakiś kabelek, który załącza ssanie czy coś takiego, na dieslach się nie znam

Teraz pali od kopa

W dieslu nie ma takiego czegoś jak ssanie, owszem bywa regulator kąta wyprzedzenia wtrysku / początku tłoczenia - ma to ułatwić rozruch i szybciej nagrzać silnik. Zasada działania jednak zupełnie inna, bo dawka paliwa jest niezmieniona. Czasami daje to jednak podobne odczucia jak ssanie w benzyniaku, bo w nowszych konstrukcjach podnosi też obroty.
A ten kabelek to pewnie od elektrozaworu na pompie
Czyli silnik po prostu ropuchy nie dostawał - ale nie - to całkiem by nie odpalał.
Wiec zapewne to co na początku napisałem - czyli linka od termostatu naciągającego dźwignię tego regulatora.
A ten kabelek to pewnie od elektrozaworu na pompie

Wiec zapewne to co na początku napisałem - czyli linka od termostatu naciągającego dźwignię tego regulatora.
bardzo słuszny rozpis Tommies w twoim wykonaniu
ja na szczescie nie mam problemów z odpalaniem, ale jak juz jestesmy przy


to zrobie małego OT bo widze, ze znasz sie na tym. otóż moje pytanie brzmi: czy jesli silnik jest nagrzany a linka dalej naciąga przyspieszacz, to silnikowi cos grozi? chodzi mi o trwałość i ogolną jego pracętommies pisze:linki przyśpieszacza wtrysku.

Zdrowe to nie jest bo wtrysk następuje w złych momentach, przez co nie uzyskuje pełnej mocy i na pewno więcej pali.
Dokładniej, to ustrojstwo zmienia nastawy regulatora. A sam regulator steruje początkiem tłoczenia paliwa - chodzi o to, że przy małych obrotach wystarczy niewielkie wyprzedzenie wtrysku paliwa przed maksymalnym górnym położeniem tłoka, a przy dużych musi odpowiednio wcześniej rozpocząć wtryskiwanie.
Jakoś to tak działa - zawsze w necie można poszukać jak to jest dokładnie.
W starych pompach Lucas/Roto regulacja jest poroniona - zamiast elegancko na przez śrubę z otworem na przelot i kontrą, to zrobili jakiś grzybek gdzie ni kuta nie ma mowy o precyzji.
Z dwojga złego wg mnie lepiej jak jest luźniej niż "w pracy".
Dokładniej, to ustrojstwo zmienia nastawy regulatora. A sam regulator steruje początkiem tłoczenia paliwa - chodzi o to, że przy małych obrotach wystarczy niewielkie wyprzedzenie wtrysku paliwa przed maksymalnym górnym położeniem tłoka, a przy dużych musi odpowiednio wcześniej rozpocząć wtryskiwanie.
Jakoś to tak działa - zawsze w necie można poszukać jak to jest dokładnie.
W starych pompach Lucas/Roto regulacja jest poroniona - zamiast elegancko na przez śrubę z otworem na przelot i kontrą, to zrobili jakiś grzybek gdzie ni kuta nie ma mowy o precyzji.
Z dwojga złego wg mnie lepiej jak jest luźniej niż "w pracy".