Cabrio
Byłem, zobaczyłem i …. nie kupiłem

Właściwy opis aukcji powinien brzmieć nie w stanie dobrym, ale w stanie do odratowania za duże pieniądze.
Wiadomo, cudów się nie spodziewałem, ale stan mnie rozczarował.
Na pozór w miarę ok., ale uzbrojony w dobre rady kolegi blacharza-lakiernika popatrzyłem tam gdzie trzeba i … i mam nieodparte wrażenie, że to auto bardzo chce się zacząć składać. W komorze silnika nadwozie odłazi od podłużnic i w ogóle najpewniej było walone w przód. Podszybie coś tam robione było, ale rdza już z pod uszczelki wyłazi. Szyba przednia pęknięta nie wiem czy od jakiegoś uderzenia czy od tego czego się obawiam, czyli pracy auta. Podłoga na tyle ile mogłem zobaczyć taka sobie ale raczej negatywnie, bo ślady rdzy przy podłużnicach i wzmocnieniach - pewnie też odłazi. Na pasie tylnym też ruda się pojawiła.
Lakier to obraz nędzy i rozpaczy, nie wiem czy sprajem robione czy co, ale fatalnie po prostu i kolor fioletowy położony tylko tam gdzie widać, atrapa połamana, grill zderzaka też a dla dociekliwych – halogeny z forda. Część wewnętrzna dachu składanego ok, ale zewnętrzna do wymiany i to prędkiej.
No cóż zgadzamy się z Kabarem, że te auta nie były robione od podstaw jako cabrio, tylko przerabiane i zapewne skutkuje to niższą wytrzymałością.
Ale żeby nie było, że tylko krytykuję. Auto jest na pewno oryginałem cabrio, bo ma dodatkowe wzmocnienia, ogólnie jest do odratowania, ale wymaga naprawdę dużych nakładów finansowych (wg mnie musi być spawane na ramie) i czasu, duuużo czasu.
Kolejny pozytyw to to, że wszystkie elementy typowe dla cabrio wydają się być w komplecie.
Gdyby nie te durne przepisy o OC to bym kupił, ale kupić i kilka lat płacić na darmo i to duuużą kasę bo to jako 1.8 bo auto się robi hmmmm….
Można jeszcze spróbować zrobić z niego zabytek jako unikalny – no bo w końcu jest , ale to też kasa na ekspertów itp.
Ogólnie może zbyt pochopnie, że nie kupiłem, ale mam nadzieję że może ktoś z forum, bo jak nie to zapewne kupi go jakis burak dla szpanu bo cabrio i zdechnie bidula gdzieś na szrocie albo na drzewie zakonczy żywot.
Ogólnie moja wyprawa zakończyła się całodziennym siedzeniem na d... w PKS i PKP, a jako ciekawostkę powiem, że jechałem pociągiem który miał 250 minut opóźnienia
