Strona 1 z 1
					
				Wycena R5 wg. ubezpieczenia
				: 23 lutego 2017, 20:38
				autor: maczoo
				Mam pytanie - czy ktoś przerabiał temat tego, że ktoś spowodował wypadek i rozbił mu R5. Jak wyceniają szkodę ubezpieczyciele? Podejrzewam, że nawet przy mini obcierce jest szkoda całkowita ale jaki to jest rząd wielkości?
			 
			
					
				
				: 23 lutego 2017, 20:50
				autor: Andzia
				Dają szkodę całkowitą przeważnie. Można się odwoływać itp Ale szansę na wyrwanie czegoś konkretnego co pokryje chociaż 30 % szkody jest w momencie gdy posiadasz papiery typu faktury. Więcej w temacie może powie krysiun.
			 
			
					
				
				: 23 lutego 2017, 20:54
				autor: maczoo
				Nie żebym coś planował 

 Pytam bo dziś wyjechałem pierwszy raz od lipca zeszłego roku na przejażdżkę, a raczej do robola i miałem sytuację, że mnie inne auto chciało "zepchnąć" i ledwo uciekłem. Dlatego nie wiem czy mam zachować zimną krew i dać się obetrzeć czy za wszelką cenę unikać kolizji nawet kosztem wjazdu na krawężnik.
 
			
					
				
				: 23 lutego 2017, 21:15
				autor: Andzia
				Moim zdaniem unikać kolizji jak tylko się da ale czy kosztem wjazdu na krawężnik hmmm, on Cię nie obetrze ale uszkodzisz sobie np felgę- odszkodowania brak. I tak źle i tak nie dobrze.
			 
			
					
				
				: 23 lutego 2017, 21:22
				autor: maczoo
				No tak, ale z drugiej strony felga stalowa w moim przypadku to 30PLN, a wszystko zależy ile dają za wymianę błotnika + malowanie.
			 
			
					
				
				: 23 lutego 2017, 21:46
				autor: Andzia
				Jeżeli felga 30zł to ok. Za błotnik mogą dać 350zł ale jeżeli wg ich wyceny auto jest warte 600 to mogą dać całkę.
			 
			
					
				
				: 7 marca 2017, 22:14
				autor: kujtek
				podstawa to wołać niezależnego rzeczoznawcę
			 
			
					
				
				: 9 marca 2017, 14:58
				autor: egonn87
				można skorzystać z bezpłatnej wyceny kancelarii odszkodowawczej, lub nawet z kilku jednocześnie przed ostatecznym podpisaniem umowy z jedną konkretną, tyle że te auta są bardzo niewiele warte i tu jest problem.  Kiedyś dla jaj bawiłem się w agenta ds. odszkodowań, pracowałem wtedy na pół etatu i miałem dużo czasu oraz skromne nadzieje na to, że da się w ogóle cokolwiek na tym zarobić. Miałem gościa od skody felicii, który, co chyba dosyć ważne, naprawiał auto w warsztacie i uzyskaliśmy dla niego dopłatę do szkody osobowej (jakiś ból w klatce piersiowej od pasów), ale już do szkody całkowitej na tej skodzince się chyba nie dało nic uzyskać jak dobrze pamiętam. Można próbować też samemu, ale marne szanse.