Niestety, trochę się pogubiłem...
O ile dobrze zrozumiałem, to:
- na jałowych obrotach w wężyku dochodzącego do modułu ma być duże podciśnienie (przysysanie palca);
MÓJ WNIOSEK na podstawie powyższego: skoro jest duże podciśnienie, oznacza to, że w/w wężyk podpięty jest do gaźnika pod przepustnicą (bo gdyby był nad-, to podciśnienia na jałowych by praktycznie nie było); czy tak ma być?
MOJE PYTANIE: Czy rzeczywiście tak ma być? Czy nie mam zamienionych wężyków? Bo obiegowa opinia mówi, że podciśnenie na jałowych (samochód stoi) powinno się pojawiać dopiero po uchyleniu przepustnicy, a po silnym uchyleniu (samochód stoi) ma być znów małe (z Waszych wypowiedzi wywnioskowałem, że podciśnenie powinno się pojawiać dopiero po uchyleniu przepustnicy).
P.S.
1) Po blisko trzyletnich poszukiwaniach

2) Mam nadzieję, że od teraz część problemów z Renią związanych z głośną pracą, nadmiernym zużyciem paliwa, mułowatością, spalaniem stukowym - zniknie.
3) Żywię dozgonną wdzięczność i miłość do tego rzeźbiarza, który wymieniwszy silnik w mej Reni (zanim Renię od niego kupiłem) nie wymienił także modułu zapłonowego, w efekcie czego przez prawie trzy lata katowałem silnik (przez 50 tys. km), a sam się miotałem w bezsilności :-x
4) Zastanawia mnie, czy problem nie jest symptomatyczny dla pewnej rzeszy miłośników motoryzacji: rzeźbić, rzeźbić, a jak się nie uda (pacjent umiera), to zawołać grabarza (tu: poszukać kupca)... Sądzę, że takich przypadków jest wiele
