-=wasq=- pisze:o szit to wspolczuje bo te silniki sa dobre poki sie nie psuja

No i masz babo placek, słuchajcie tej opowieści bo warto:
Moja Laguna zrobiła już ze mną około 25.000 kilometrów (w sumie niedawno przekroczyła 200.000), nigdy nie dała znać, że coś jej dolega oprócz tego, że zjadała około 1l oleju na trochę ponad 1600 km.
5 dni temu odpaliłem auto, pochodziło dosłownie 2 sekundy i zgasło Zgasło bez żadnych stuków, puków czy innych takich. Co zostało stwierdzone:
- komputer nie podaje żadnych błędów
- pompa paliwa działa z wielką siłą
- jest iskra na wszystkich cylindrach i w dobrej kolejności
- pasek rozrządu jest, nie przeskoczył, nie urwał się, ustawiony książkowo
- wydech jest drożny
- uszczelka pod głowicą jest ok - auto nigdy nie kopciło i nie traciło wody. Poziom wody dalej jest ok, woda nie ucieka i olej nie jest z wodą zmieszany
- rozrusznik oczywiście kręci bez problemu.
- po sprawdzeniu kompresji dwukrotnie wydaje się być niska (o ile została dobrze sprawdzona), powinno być 11-13 barów na cylindrze a wyszło 7,6,6 i 4 (jako średnio wierze w ten pomiar)
- podczas kręcenia silnika odgłos jest jakby o kilka tonów wyższy niż normalnie - takie mam wrażenie
- i jak długo pokręciłem to jakby chciała odpalić na 2 cylindrach i zaraz gasła, ale to było bardziej jakby niż odpaliła.
Przez chwilę myślałem, że może zawory szlag trafił, ale jak w ciągu sekundy może szlak trafić zawory czy pierścienie na wszystkich cylindrach, jeżeli nawet nie dawała najmniejszych przesłanek, że coś się poważnie zużywa. Auto do końca miało moim zdaniem sporo mocy, odpalało zawsze od strzału i nie było problemów. Tak jak mówię rozrząd nie strzelił i po sprawdzeniu jest ustawiony zgodnie z książką. Poza tym nawet jakby jeden z cylindrów szlak trafił to i tak powinna startować, ba powinna chodzić jak traktor ale na dwóch, przynajmniej tak mi się wydaje...
...
wczoraj auto złożone nie paliło, dziś rano... zapaliło...
Nie od razu wymagało to trochę kręcenia, najpierw łapał jakby na jednym cylindrze, potem na dwóch i tak aż na wszystkich, chodził trochę niestabilnie i po chwili wszystko wróciło do normy. Podczas tego odpalania, było słychać takie jakby odgłosy jakby się coś odblokowywało - ciężko to opisać.
Teraz auto pali na styk, zapaliło rano, potem na ciepłym zapaliło też, dziś po pracy zimne odpaliło normalnie i ciepłe też normalnie. Nie ma spadków mocy, jeździ jak jeździło - kompresja musi być dobra, bo czuć, że ma moc (mam wielką górkę pod domem i mało które auto wjedzie tam na 4ce, a Laguna na 4ce jeszcze dość spokojnie przyspiesza.
Także jakimś cudem przez kilka dni nie było w silniku kompresji, po czym się po prostu pojawiła... (o ile wcześniejsze badanie było dobre)...
Czy ktoś ma teraz jakąś opcje? Bo ja nie wiem już nic... zawieszone zawory? może się coś takiego stać (słyszałem, że Ford swego czasu miał takie problemy).
A może dziadowskie paliwo? Zatkane wtryski? Immobilizer?